Dzisiaj będzie o połączeniu ognia i wody

Czyli czy trener biznesu może być dobrym managerem najemnym.

Pamiętacie tą grafikę (zresztą średnio udaną) czym się różni Lider od Szefa?

Jest ona tak popularna, że śmiem twierdzić, że kto nie był na szkoleniu managerskim na którym nie było takiego zadania czym się różni jeden od drugiego to jeszcze nie wie jak praktyka smakuje?

Ja dziś chcę Wam zaproponować zdefiniowane w postaci częstych grzechów różnice w byciu trenerem(konsultantem) biznesu i managerem najemnym.

Otóż moje ostatnie doświadczenia z Kandydatami, którzy do momentu przed covidowej rzeczywistości sporo szkolili, pracowali intensywnie na Sali i uczyli adeptów biznesu jak coś robi a czegoś nie robić w roli managerów najemnych są nieciekawe.

Covid spowodował, że wielu freelancerów chciało przejść na etat ze stałą pensją w branżach, które działały i działają w kryzysie pandemii. W pierwszym lockdownie wręcz powiedziałabym, że nastała panika. Jeśli się komuś udało dostać na etat i ciepłą posadę to jest spora szansa, że wpadł w spiralę błędów które jako pracownik najemny nie powinny mu się zdarzać

Otóż drodzy freelancerzy, konsultanci i trenerzy, jeśli ktoś powierzył Wam rolę managera to pamiętajcie, że to stanowisko rządzi się innymi prawami a obserwując wasze poczynania i mając własne doświadczenia dzielę się grzechami w nowej roli:

Grzech pierwszy Już nie jesteś gwiazdą sprintu. Twoje zadanie nie polega na tym, że w 2 dni robisz szoł, pokazujesz ludziom coś czego nie umieli, ćwiczycie, rozmawiacie i dostajesz obietnicę implementacji. Nie. Teraz czeka Cię maraton spraw do załatwienia, multitasking w pełnym wydaniu i czasami używanie innych narzędzi do pracy niż przysłowiowe „dasz radę”  

Grzech drugi– Niekończenie zadań i permanentny brak wyników. Na moich szkoleniach ludzie często słyszą takie zdanie, które im powtarzam „Celem nie jest budowa domu, celem jest zamieszkanie w domu” Projekt nie ma trwać, projekt ma się zakończyć rezultatem. Pracodawca chce zobaczyć efekt, wynik. Nie chce słyszeć dzieje się, pracujemy i czekamy.  Managerowie pracują na KPI ‘s – mniejszych lub większych, mogłeś tego nie wiedzieć i nie doświadczać, ale jeśli teraz pracujesz na etacie to są mierniki Twojej skuteczności.

Grzech trzeci – Wierzysz w automotywację pracowników, ich zasoby, intencje bezgranicznie! Do tej pory, kiedy spotykałeś się z ludźmi na Sali oni często żalili się na szefów, na to jak oni chcą dobrze a szefowie tego nie rozumieją. Mało tego wierzyłeś im, że menagerowie często popełniają szkolne błędy i ty nigdy byś ich nie popełnił. Pracując na etacie masz możliwość przetrenowania wiedzy jaką wtłaczałeś w uczestników przez setki godzin szkoleniowych, sprawdzenia się w boju jak to jest jak coś co miało działać w teorii, w praktyce nie działa. Lepszego poligonu na doświadczanie nie można sobie wymarzyć. Pamiętaj tylko że Twoje zadania to nie tylko spotkania z pracownikami i rola „spowiadacza” ale też managera, czyli reprezentanta pracodawcy

Grzech czwarty – Pamiętaj kto płaci ci wynagrodzenie! Tak wiem niektórych to oburza, ale w nowej roli jesteś reprezentantem tego który Ci płaci i realizujesz lub współtworzysz jego wizję pracy i jego strategię. Możesz mieć znaczący wpływ, ale w związku z tym, że każdy ma jakiegoś szefa powinieneś brać pod uwagę jego zdanie.

Więcej grzechów nie pamiętam…. ale zapraszam do komentowania czy przypadkiem nie pominęłam jakiegoś

No i powodzenia na nowej drodze życia czyli w dowożeniu zadań, posiadaniu szefa i organicznej pracy z zespołem ?