O monitoringu, dopingu i kontroli

Szefowie lubią się zaharowywać, zamartwiać, dołować. Serio. Nawet w tym muszą być lepsi niż pracownicy ich zespołów.
Bo lubią mieć kontrolę i poczucie, że sprawują ją skutecznie. Kontrola na ostatnim szkoleniu, została wskazana jako ta funkcja managera, która stresuje i managera i pracownika najbardziej. Ale samo wskazanie nie wystarczyło by wypracować rozwiązania pozwalające kontrolę zamienić na monitoring czy odkrycie szkolenia „doping.” A zatem w chwale i glorii managerowie wymieniają kompetencje kontroli, jako jedną z najważniejszych jaką posiedli, chcą jeszcze posiąść oraz ją rozwijać. No może na równi z efektywnością pracy, planowaniem i motywowaniem ludzi (hm czy można motywować ludzi?”).

Zapytałam ostatnio jednego z szefów, który przyszedł na szkolenie z motywowania:
· „Ilu ludzi Ci bezpośrednio podlega?”
· „75” – odpowiedział.
· Ok rozumiem, całkiem spora liczba osób. To jeden zespół ?
· Tak, odpowiedział
· „Co jest Twoim największym wyzwaniem w pracy „?
· „ Pamiętać o wszystkich i wszystkim oraz skutecznie ich kontrolować”
· „Da się”?
· Odpowiedź … „Hmmmmm nie wiem czy to możliwe”
A zatem
Nie da się. Nie da się nawet, gdyby ten ktoś zarządzał dziesięciokrotnie mniejszym teamem. I nawet mając dostęp do najbardziej zaawansowanych i wyszukanych technologii i narzędzi
To znaczy, żeby była jasność : można zbudować poczucie kontroli, ale sprawować kontroli (skutecznie) się nie da. Pytanie czy warto ?
Wg mnie nie warto :
o pierwsze dlatego,, że to strasznie pochłania energię oraz jest pracochłonne i najczęściej szefowi na nic już sił, ani czasu nie starcza. A obsesja tego czy oby na pewno wszyscy są kontrolowani może przerodzić się w chorobę psychiczną i/lub w najlepszym razie prowadzić do poczucia frustracji i zabijania atmosfery zaufania.

Po drugie, dlatego, że to przynosi fatalne efekty: odtwórczość pracy, komformizm, apatię i brak inicjatywy. Z czasem wprowadza podwójną komunikację, podwójne standardy pracy, przewagę nieformalnej komunikacji (przysłowiowa „Winda mówi”, „Papieros mówi”)
Po trzecie: ludzie traktowani jak niegrzeczne dzieci, zachowują się jak niegrzeczne dzieci – grymaszą, kłócą się, są roszczeniowi i bardzo egoistyczni w swych zachowaniach
Skuteczny szef nie pilnuje ludzi, tylko wartości, zasad, celów i kompetencji.
Skuteczny szef monitoruje, dopinguje i jest zawsze po tej samej stronie
Stworzenie takiego środowiska pracy, to zbiór konkretnych zadań szefa. Wymaga to analizy, odwagi w pomysłach oraz kompetencji i konsekwencji w działaniu, ale działa.
Szef, który nie kontroluje bez przerwy swoich ludzi, ma czas by nimi mądrze i skutecznie… zarządzać/dopingować czy monitorować.
Wszystko pod warunkiem, że się na ten monitoring umówi.

Sylwia Kłyczek